Raz, a dobrze?

Przekornym tytułem zaczynam.

Jestem jedynaczką.

Mając lat kilka cieszyłam się ze swojej samotności. Cudownie się czułam bez rodzeństwa, naprawdę. Dopiero w wieku lat kilkunastu zrozumiałam jak fajnie byłoby mieć towarzysza zabaw – wtedy, a na tamten czas powiernika sekretów, trosk.. Gdy klócili się rodzice – mogłam pogadać co najwyżej z pluszowym misiem. Gdy byłam nieszczęśliwie zakochana – pisałam pamietnik. Gdy na dworze padał deszcz – patrzyłam w to mokre okno i czekałam na słońce. Podobno słynełam ze slów „Mamo/tato/babciu/ciociu/kocie/króliku/mrówko – nuuuuuuuuudzi mi się!!!”. Kiedy nie miałam okazji spotkać się z koleżanką z podwórka naprawdę doskwierała mi samotność.

Zaczeły się marzenia o zwierzątku. Królika miałam – był totalnie aspołecznym członkiem naszej rodziny. Ignorantem w sprawie przytulasków i całusków. Nie było z niego radości. Była też rybka. Umarła z nudy (tak mi się wydawało).

Chciałam psa (rodzeństwa dalej nie – ale to nie dlatego nie mam brata ani siostry). Nie mogłam go mieć. Czwarte piętro w bloku bez windy i pogrążona w marzeniach dziewczynka. Wiadome było na kogo obowiązki związane z tym czworonogiem by spadły.

Tak więc nigdy nie miałam ani psa, ani rodzeństwa.

Powinnam teraz powiedzieć: drodzy rodzice, nie zabierajcie dziecku przyjemności posiadania kompana do zabaw. Kompana do bójek, kłótni, wyrywania włosów. Kompana do wspólnego chowania mięsa pod ziemniakami i wyjadania czekoladowego kremu palcami prosto ze słoika. Nie odbierajcie im tego. Pozwólcie na tego przyjaciela o tej samej w żyłach krwi. Plac zabaw nawet pusty będzie pełen, a w szkole zawsze jakoś raźniej.

Nie powiem.

Myślicie sobie może teraz, że mam żal do moich rodziców. Absolutnie! Nic z tych rzeczy! Owszem, bardzo żałuję, że nie wiem jak to jest mieć rodzeństwo. Obserwuję relacje przeróżne i prawie zawsze są to piękne więzi. Wiadomo – czasem lekko pokiereszowane, obdarte z naskórka, poprzecierane jak ulubione dżinsy.

Nie mam żalu, bo czasem w życiu bywa tak, że lepiej zdecydować sie na JEDNO dziecko i zaspokajać jego potrzeby w miarę… Nie biorę pod uwagę przypadku wpadki czy ostatniej szansy, gdy lekarz mówi: jeśli drugie, to teraz albo nigdy. Jednak w normalnych okolicznościach nie zawsze można.

Naprawdę wolę „skazać” dziecko na bycie jedynakiem i nudę pukającą w szybkę wraz deszczem, niż postarać się o kolejny cud i… nie mieć czym chleba posmarować.

Dlatego nie oceniajmy pochopnie. Nie traktujmy rodziców jedynaków jak wyrodnialców egoistycznych.

Z własnej perspektywy: marzę o rodzeństwie dla M. Chciałabym mieć słodką dwójkę. Jednak nie mam pojęcia czy ten plan będzie kiedykolwiek możliwy do zrealizowania.

_MG_6352 _MG_6410 _MG_6411 _MG_6428 _MG_6439 _MG_6450

 

6 responses to “Raz, a dobrze?

  1. Też jestem egoistką, ale wolę nią być dla innych ludzi, lecz zapewnić dziecku jako taki byt, pokazać świat nie tylko zza okna własnego mieszkania, ale z perspektywy wycieczek, obozów, kolonii itd. Wyedukować go i rozwijać jego pasje. Mam rodzeństwo i nie mamy dobrych relacji z moim otoczeniu nie znam rodzeństwa, które dziś nie kłóci się o majątek rodziców, pracę, czas, kto ma dzwonić itd. To Ci z rodzeństw zawsze o coś walczą …

    Polubienie

    • Zawsze są dwie strony medalu…
      Dla mnie na długo będzie ta kwestia dylematem – bo dokładnie jak piszesz „lecz zapewnić dziecku jako taki byt, pokazać świat nie tylko zza okna własnego mieszkania, ale z perspektywy wycieczek, obozów, kolonii itd.” a z drugiej strony chcę aby miał kogoś poza rodzicami..

      Polubienie

  2. Dla mnie priorytetem bylo miec wiecej niz jedno dziecko. Wiem ze posiadanie rodzenstwa to nieoceniona wartosc, zarowno w dziecinstwie jak i teraz kiedy juz ja, moj brat i siostra jestesmy dorosli. Sama mam dwie corki (5 lat i 14 mcy) i uwielbiam obserwowac jak miedzy nimi rozwija sie siostrzana relacja i mam nadzieje, ze rowniez przyjazn jakiej ja doswiadczam. Dodam ze moich rodzicow nie bylo stac na spelnianie wszystkich zachcianek jakie nam wpadaly kiedys do glowy (bo inni maja wiec ja tez bym chcial). Byla nas trojka i nie bylo mozliwosci zebysmy np jezdzili na zagraniczne obozy (za to jezdzilismy duzo po Polsce, na kolonie, obozy i z rodzicami) albo nosili drogie firmowe ciuchy i buty (tak jakby to mialo cos zmienic w naszym zyciu :))) Nasza kuzynka ktora jest jedynaczka, ubrana w wypasionie drogie ciuchy objechala pol Europy od I klasy podstawowki ale co z tego skoro zawsze byla sama i jej dziecinstwo w moich oczach bylo pozbawione najfajniejszych doswiadczen i emocji. Tak to zawsze widzialam. Ja i moje rodzenstwo mimo tego ze pierwszy raz za granice pojechalismy jako juz stare konie, za samodzielnie zarobione pieniadze (to dopiero byla satysfakcja!) wyszlismy na ludzi, jestesmy wyksztalceni, mamy pasje, zainteresowania, znamy jezyki, mamy dobra prace. Najwazniejsze ze wspieramy sie w trudniejszych momentach, pomagamy sobie, cieszymy sie wspolnie sukcesami, doradzamy kiedy trzeba. W rodzenstwie jest sila, jestem o tym przekonana. Uwazam tez ze to jaka miedzy dzieciakami jest relacja zalezy w duzym stopniu od sposobu wychowania ich przez rodzicow i co wazne – unikania faworyzowania dzieci pomiedzy soba. Znam przypadki kiedy rodzenstwo sie nienawidzi, stroni od kontaktow, celowo robi sobie na zlosc. Na dobra relacje miedzy swoimi dziecmi pracuje sie od samego poczatku.

    Polubienie

    • No własnie sęk w tym, że ja będąc jedynaczką miałam warunki takie, że ani wakacje (raz w życiu byliśmy z rodzicami nad morzem, raz jedyny), ciuchy to wiadomo – jak najtaniej, jedzenie – dbali rodzice abym ja miała zawsze coś lepszego, a oni obojętnie co.. także może nie ujęłam tego w poście, ale mówię o rozważaniu rodzeństwa (dla tych więzi własnie..) w sytuacji, gdzie może być nam z dwójką naprawdę ubogo.. ja nie myślę o luksusach, jeju, gdzie tam.. obawiam się, ze mając drugie dziecko – skazałabym te moje pociechy na naprawdę słabą sytuację finansową.. a to też tak nie działa, że rodzeństwo ponad wszystko.. aczkolwiek moc posiadania wsparcia w rodzeństwie.. to musi być coś niesamowitego, mogę tylko domniemać i obserwować, tak czy siak – rozumiem o czym piszesz i właśnie chciałabym aby mój M. mógł tak dzieciństwo wspominać jak Ty to opisujesz 🙂

      Polubienie

  3. Jasne że chcemy zapewnić wszystko co najlepsze. Ja też chcę. Ale nie można dzieci przeliczać na kasę. Moich rodziców nie stać było aby posyłać nas co roku na kolonie albo kupic najnowsza gre. Pewnie gdyby mieli jedno dziecko to by ich bylo stac. A ja jednak cieszę sie że mam brata zamiast kolonii czy drogich zabawek.

    Polubienie

    • Oczywiście, ale ja dalej mówię o warunkach, gdzie nawet nie rozważam w postaci: mieć jedno dziecko i wakacje czy dwójkę i brak wygód. Bo u mnie to rozważanie mieć jedno dziecko i jakoś ciągnąć czy dwójkę, cudowną więź między dziećmi, ale strach o jutro…

      Ja byłam jedynaczką a o wakacjach mogłam tylko marzyć i najnowszych zabawkach.

      Polubienie

Dodaj komentarz